RADIOHEAD - "OK Computer OKNOTOK 1997-2017", 2017.
Minęło 20 lat od wydania "OK Computer". Z tej okazji dostajemy oprócz zremasterowanej płyty, bonus w postaci "OKNOTOK 1997-2017", trzy po raz pierwszy nagrane utwory (znane tylko z wykonań koncertowych) plus znane ze stron B singli (większość była zebrana na płytce "Airbag/How I Am Driving?").
Piękny prezent. Szczególnie dla mnie, dla którego "OK Computer" to ołtarzyk. Plakat z okładką płyty mam na ścianie oprawiony w wielką ramę z Ikei.
Jakie są te nowe utwory?
"I Promise" to dla mnie kandydat do utworu roku. Obietnica, którą wyśpiewuje Yorke, wierci dziurę w sercu naprawdę dużym wiertłem. Monotonny werbel jak do wprowadzenia sztandaru i te wysokie dźwięki charakterystyczne dla wokalisty. "Odmawiam swoje modlitwy każdego wieczoru, obiecuję." Ten podniosły "hymn" jest idealnym otwarciem. Warto zobaczyć dziwny teledysk, w którym ponurą rzeczywistość obserwuje zachwycony android.
Drugi kawałek - "Man of War" zaczyna się podobnymi dźwiękami jak "No Surprises". Brzmi równie genialnie! Piosenka z refrenem: "Jesteś moim walecznym człowiekiem", w której Yorke cedzi słowa: "Przepłyń od oceanu do oceanu, przeszukaj cały świat", ale i tak znajdziesz tylko samotność, a potem czule łka "Robaki przyjdą do ciebie, wielkie buty" naprawdę robi wrażenie! Do tego wyjątkowy teledysk, podobny do "Karma Police". Dlaczego zespół 20 lat temu zrezygnował z takich utworów? Chyba tylko dlatego, bym po dwudziestu latach cieszył się z nich jak dziecko. Przeczytałem, że "Lift" podobno była zbyt przebojowa. Może zbyt przypominała pomysły z "The Bends"? W każdym razie po latach "Utknięcie w windzie" - jest trzecim mocnym strzałem. Lubię moment, w którym pojawia się drugi głos.
Minęło 20 lat od wydania "OK Computer". Z tej okazji dostajemy oprócz zremasterowanej płyty, bonus w postaci "OKNOTOK 1997-2017", trzy po raz pierwszy nagrane utwory (znane tylko z wykonań koncertowych) plus znane ze stron B singli (większość była zebrana na płytce "Airbag/How I Am Driving?").
Piękny prezent. Szczególnie dla mnie, dla którego "OK Computer" to ołtarzyk. Plakat z okładką płyty mam na ścianie oprawiony w wielką ramę z Ikei.
Jakie są te nowe utwory?
"I Promise" to dla mnie kandydat do utworu roku. Obietnica, którą wyśpiewuje Yorke, wierci dziurę w sercu naprawdę dużym wiertłem. Monotonny werbel jak do wprowadzenia sztandaru i te wysokie dźwięki charakterystyczne dla wokalisty. "Odmawiam swoje modlitwy każdego wieczoru, obiecuję." Ten podniosły "hymn" jest idealnym otwarciem. Warto zobaczyć dziwny teledysk, w którym ponurą rzeczywistość obserwuje zachwycony android.
Drugi kawałek - "Man of War" zaczyna się podobnymi dźwiękami jak "No Surprises". Brzmi równie genialnie! Piosenka z refrenem: "Jesteś moim walecznym człowiekiem", w której Yorke cedzi słowa: "Przepłyń od oceanu do oceanu, przeszukaj cały świat", ale i tak znajdziesz tylko samotność, a potem czule łka "Robaki przyjdą do ciebie, wielkie buty" naprawdę robi wrażenie! Do tego wyjątkowy teledysk, podobny do "Karma Police". Dlaczego zespół 20 lat temu zrezygnował z takich utworów? Chyba tylko dlatego, bym po dwudziestu latach cieszył się z nich jak dziecko. Przeczytałem, że "Lift" podobno była zbyt przebojowa. Może zbyt przypominała pomysły z "The Bends"? W każdym razie po latach "Utknięcie w windzie" - jest trzecim mocnym strzałem. Lubię moment, w którym pojawia się drugi głos.
Kolejne utwory to te znane z drugich stron singli. "Lull" ma dziwny hinduski klimat - zastój, tracenie kontroli, zawieszka od stresu i napięcia. Instrumentalny "Meeting In Aisle" jest tajemniczy i hipnotyczny - rozdwaja jaźń. Podstawia mi jakieś obrazy topieli, opuszczonych miast, kopalń, jaskiń.
Króciutka rzewna kołysanka "Melatonine" z płaczliwymi rozpływającymi się klawiszami ma swój urok. Szczególnie tekst: "Don't forget, that you are our son. / Now go back to bed."
Zaczynający się od śmiechów na stacji praskiego metra i komunikatu "Ukončete výstup a nástup, dveře se zavírají / Příští stanice, Jiřího z Poděbrad" utwór numer 7 ma formę przypominacza: "Jeśli się zestarzeję, przypomnij mi jak byłem sobą." W "Polyethylene Part 1 i 2" Yorke zachęca byśmy sprzedali swój garnitur i krawat i nie otaczali się plastikowymi rzeczami, sztucznością, schematami. Świetny, dramatyczny jest song "Pearlyx" o dziewczynie z Trzeciego świata, która chce być biała dla białych chłopców. Podobno był zapowiadany jako: "Dirty song for people who use sex for dirty things".
"W porządku, komputerze" swój tytuł zawdzięcza piosence "Palo Alto". Jest o tym, że rzucanie się w wir pracy czyni z nas maszyny niezdolne już do normalnych uczuć, do koncentracji, do bycia szczęśliwym, do prowadzenia normalnych relacji - rozmów, spotkań. "Jestem zbyt zajęty by się z tobą spotkać, ty zbyt zajęty, by poczekać." Refren powstał z zagajeń ludzi zatraconych w pracoholizmie, mających dla siebie tylko wymianę lajków. Cicha zwrotka, gwałtowny refren, sprawia, że "Palo Alto" można spokojnie postawić obok kultowego "Creep".
Na koniec zagrane na pianinku ze świetlicy szkolnej - "How a Made My Million" zostawia nas w jakiejś rezygnacji, smutku, nieszczęściu - w każdym razie w konfuzji.
W serwisie Spotify album występuje ze "spaloną okładką".