DAVID BYRNE "American Utopia", 2018
Płyta przywołująca ducha Talking Heads, pełna podobnego pulsu. Za brzmienie odpowiedzialny jest słynny producent - Brian Eno. Są więc smaczki: pętle, supły, pęki. Jest przesłanie, by znaleźć pozytywną stronę egzystencji.
W pierwszym utworze początkowo jest sielsko i anielsko jak przy pierwszym śniadaniu, jakby spokój był jedynym ratunkiem. Nagle następują złamania natarczywym refrenem "Tańczymy w ten sposób / Ponieważ tak jest cholernie dobrze / Gdybyśmy mogli tańczyć lepiej / Wiesz, że tak byśmy zrobili". David śpiewa: "pracuję nad tańcem / to najlepsze co mogę zrobić / wstępnie się trzęsę" - nadaje sobie własny rytm, przekorny wobec świata.
W radiowym "Gasoline and Dirty Sheets" rozpracowuje reguły współczesności - "umysł nie jest miejscem", "gwarancja zwrotu pieniędzy nie czyni mojego dnia". W pełnej świadomości, że liczą się dziś najbardziej benzyna i brudy, uważa, że trzeba sobie zrobić z nich fajne tło.
W pięknej piosence o cudzie, przegina wcielając się w "kurczaka myślącego tajemniczym sposobem". Plecie o niezapłaconych rachunkach, penisie osła i karaluchach zjadających Mona Lisę. Wpada w jakąś ekstazę, krzycząc jak Tarzan w dżungli, skaczący po dżungli wielkiego miasta. Że niby mózg jest rozgotowanym ziemniakiem. Ale to piękna piosenka o cudzie, naprawdę.
W piosence „Dog's Mind” dołącza do chóru niezadowolonych z prezydenta Trumpa, ale to raczej tak ogólnie o bezradności.
Bardzo dobry muzycznie - "This Is That" jest o chwili, którą daje muzyka, gdy wszystko wskakuje na właściwe tory. Wszak pełnia szczęścia to komunikacja autor/odbiorca, radość tworzenia, nakręcanie zegarów, naprężanie sprężyn. Cud, epifania, siódme niebo.
Genialny "It's Not A Dark Up Here" – od pierwszych dźwięków brzmi jak tęsknota za płytą "Remain in Light" (z 1980 roku). Byrne chce nas przekonać, by prowadzić zwyczajne życie, wąchać kwiaty, czytać, oglądać TV, słuchać głośno muzyki w samochodzie, kochać i iść do nieba. Że to nie jest daleko, i najlepiej się to robi podśpiewując, albo podgwizdując (posłuchajcie od 2:18)...
"Bullet" o przeszyciu kulą, trafieniu i zatopieniu. Byrne przeciąga tu samogłoski, opiewa piękno i dobro.
"Doing the Right Thing" jest o tym, by robić dobre rzeczy. Przyjemny orkiestrowy rozmach na chwilę przeistacza się w jakiś drętwy syntezator. Czuje się, że twórca pozbywa się lęku o koniec świata, wobec swojego szczęścia i świadomości, że jest słuchany, że robi, co trzeba.
Zanim wybrzmi dziesiąty utwór – "Here", który przypomina bezpieczne lądowanie, jest dziewiąty – najlepszy: "Everybody's Coming to My House", który każe ruszać ramionami. Ruszanie ramionami jest dobre. Jesteśmy turystami, miejmy oczy i uszy otwarte. Spójrz na dom, drzewa i rośliny. Wiedziałeś, że w twoim samochodzie są elektrycznie otwierane szyby? Zobacz, to się dzieje naprawdę.