RAFAŁ BARON "Listy do nienarodzonego dziecka", Stowarzyszenie Literackie im.K.K.Baczyńskiego, Łódź 2011.
Drgające piksele na monitorach, wabiący puls neonów, ruchome schody, sala kinowa z projektorem - to tło. Pierwszy plan to oczy mężczyzny.
"Listy do nienarodzonego dziecka" to czterdzieści kilka stron onirycznej poezji o świadomości bycia ojcem. Tego nie opisze jeden wiersz. To bliska mi tematyka. Sam poświęciłem jej wiele linijek. U Barona odkryłem jej wielką intensywność. Sporo tu hipnotycznych, sennych obrazów, majaków, gdy po czole cieknie pot.Autor rozmawia z jeszcze nienarodzonym synem. Nazywa go poczwarką, jętką, larwą, zbitką tkanek.
"Chłopiec z mgieł" jest odbiorcą jego wyznań, próśb, westchnień. Te rozmowy prowadzą autora do obłędu: "widzę cię jak biegniesz na środku prostej autostrady, wzdłuż ekranów przeciwdźwiękowych (...) jesteś wszędzie naraz. W lontach, zapalniczkach, w ogniu." Jest w nich strach, że posiadanie dziecka, coś zakończy, skaże na wieczne: "wypakowywanie płatków śniadaniowych albo zgrzewek wody mineralnej", że oznacza rezygnację z siebie "Mogę znaczyć cokolwiek, być chłopcem z plakatu, przezroczystym kimś w tłumie". Wiele razy obsesyjnie pojawia się krew.
Ale wszystko zmierza do uspokojenia: "wydruk USG twoja pierwsza księga wyjścia. Ktoś nas odczyta, bo wszystko ma znaczenie."; "Usłyszysz głos i zakiełkują permutacje słów: Nazwy. Nazwy.", do zrozumienia, że oto dane mu jest coś niezwykłego - bycie stwórcą. To doznanie staje się mocniejsze niż dotychczasowa - nagle jałowa egzystencja: "w bocznych lusterkach samochodów, w pamięci dworcowych kamer / zostanie skóra namokniętego miasta".
Jest tu sporo zostających w pamięci poetyckich fraz: wiersz z funkcją "rewind" ("Pętla"), wiersz zbudowany z apostrof ("Kim jesteś"), przejmujący smutek ("List o bracie"). Możliwe, że jest to książka dla kogoś kto chce się pozbyć strachu przed rolą ojca. Ja uświadomiłem sobie mocniej jej niezwykłość.
Surrealne wizje Barona: "Zstępujesz, zsuwasz się powoli w już kupione ubrania. (...) słowa zwabią cię do królestwa znaczeń.", "przez podwójną gardę skóry, zamiast mew na mętnym niebie dryfowały oblodzone echosondy." to interesujący zapis tego, co pojawia się w głowie dotąd twardo stąpającego po ziemi, gdy uświadamia sobie, że "czeka na kopie w punkcie ksero".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz