Autor: Krzysztof Kleszcz
MAGDALENA BIELSKA - "WAKACJE, WIDMO", Wydawnictwo a5, Kraków 2009.
W książce Magdaleny Bielskiej znajduję obserwacje świata z różnych perspektyw. Za patrona tych wierszy można uznać amerykańskiego artystę malarza Edwarda Hoppera (ten od okładki płyty "Nighthawks at the Diner" Toma Waitsa). Zatytuowany tak jak jego obraz wiersz "Hotel Lobby" kończy pytanie "Czy ktoś patrzy na nas?".
Bielska sięga po częsty u Hoppera, motyw światła rzucanego na ścianę: "Pokój z pręgami słońca na ciemnym parkiecie, (...) nieludzkie pragnienie by porozmawiać z kimś kogo nie ma." Rozmyśla o czasoprzestrzeni, świadomości. Próbuje oswoić śmierć, jakby powtarzała głos staruszka przewiązującego pomidory z "Piosenki o końcu świata" Miłosza: "Innego końca świata nie będzie"...
Śmierć, cóż w niej strasznego? "Cicho jak w pierwszym dniu na zimowych koloniach; w zaśnieżonej wsi". To rozstanie z kimś bliskim jest "lepką mazią, mgłą z drżącymi korytarzami światła", a śmierć? Przykłada się liść babki lancetowatej do rany - "ale ostrożnie, bo nagle możesz okazać się dorosły, wysoki, przerażający i w znajomym mieście będziesz, jak zgubiony pies".
To wiersze - stopklatki. "Potrząśnij kalejdoskopem, za którymś razem, za miliard chwil, znowu będzie prawie-prawie podobnie." Wiersze ze zdziwienia. Czy je podpowiedział autorce ktoś kto spadł z nieba na dwa dni? Patrzymy jak osy wpadają w ogień, jak do budy małego psa tylko raz dziennie przychodzi człowiek - dociera do nas świadomość, że przez ostatnie "osiem wiosen i trzy zimy" nie było nas, zupełnie przestaliśmy myśleć. I wracamy z tego niebytu odmienieni, jak z podróży kosmicznej w książce Lema "Powrót z gwiazd".
Kilka fraz uderza szczególnie celnie. Bólem: "Ucieczka stąd jest niemożliwa, z tego miejsca, ciała & świata", pomieszaniem snu/jawy: "I na całej czarnej planecie jedno istnienie śni drugie." albo wiarą, że "istnieje tajemnica w pryszczatych twarzach młodych bandytów" i że nawet stara i głodna pacjentka "szalała zawsze za jednym blond chłopcem i morskim powietrzem; lodowatym wiatrem."
Wszystko jest poskręcane jak wstęga Mobiusa, wydaje się, że po drugiej stronie miłości jest samotność, a... nie ma drugiej strony: "Wszystko już się wydarzyło, miłość, śmierć i gniew boży, tak na pewno; wszystko się powtórzy (...)"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz