Poprzednia płyta "With Us Until You're Dead" Archive objawiła nową wokalistkę, której urodą trudno się nie zachwycić. Pojawienie się "Axiom" intrygowało mnie początkowo z tego powodu. Czy pośpiewa coś piękna Holly Martin? Ale "strona pierwsza utwór pierwszy" - jak mawiał Piotr Kaczkowski zaczyna się tak, że zapomniałem o swoich pragnieniach, bo dostałem muzyczne piękno największej próby.
"Distorted Angels" wyśpiewany patetycznym głosem wbija w fotel. To jeden z najlepszych utworów brytyjskiego zespołu obok "Again", "Fuck U" czy "Controlling Crowds"... Archive wciąż są bezbłędni! "Enclose surrender / Breaking is tender / Sliding disfigured / Driving that death drum into your heart / Caught up in static dreams / Distorted angels sing". Jak to jest zaśpiewane!
"Axiom" to muzyka do filmu? Raczej odwrotnie, nakręcono film do muzyki. Czarno-biały, mroczny, pełen niepokojących, brutalnych scen. Hiszpan Jesus Hernandez z kolektywu filmowego NYSU miał ponoć wolną rękę, zaszalał. Przypomina to produkcję Darrena Aronofskiego w "Pi". Fragment ilustrujący "Distorted Angels" jest niesamowity. Klimat rodem z Orwella, głuche anioły, oślepiony nieśmiertelny śpiewak i wisząca nad bohaterami opresja, represja, wina.
Tytułowy "Axiom" wprowadza znane motywy z najlepszych płyt zespołu. Monotonnie, klaustrofobicznie - genialnie. To mógłby być podkład pod międzygalaktyczne loty. Rozpoczynają dzwony (inspiracja "Division Bell" Pink Floyd?). Na filmie możemy obejrzeć - niepokojące wizje: trzymającego wielki sznur dzwonnika, twarz Wielkiego Brata z monitora i koszmar ogłuszenia przez Ministerstwo Prawdy. Trzeci utwór "Baptism" budują wykrzykiwane frazy "Send me under". Mamy poczuć się osaczeni. I choć Archive korzystają ze sprawdzonych przepisów, to nie kruszmy kopii, że to kopia.
"Transmission Data Terminate" z obrazkami opracowywania nowej wersji rzeczywistości przez panie maszynistki. Opowieść o zniewoleniu. "Jak wyciągnąć wszystkie wtyczki?"
Doczekałem się w końcu głosu Holly: "Nie chcę cię widzieć gdy zamykam oczy"... Głęboki bas, natarczywy beat.
"The Noise..." zaczyna się szumem przechodzącym w łagodny śpiew znanej z wcześniejszych produkcji Marii Q... I to są cztery minuty oddechu. "Shiver" przypomina, którąś z piosenek śpiewaną przez Stevena Wilsona na "Blackfield IV", pianino i ujmujące piękno. Zabawy ze słowem "anymore"...
Właściwie to już. Trochę krótko. Bo jeszcze tylko powraca repryza tytułowego utworu, pod napisy końcowe, pod strach, że jest 1984 rok i jest nowomowa, są Orwellowskie aksjomaty: "Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła."... Biją te dzwony na trwogę, straszą, budzą.
"Distorted Angels" wyśpiewany patetycznym głosem wbija w fotel. To jeden z najlepszych utworów brytyjskiego zespołu obok "Again", "Fuck U" czy "Controlling Crowds"... Archive wciąż są bezbłędni! "Enclose surrender / Breaking is tender / Sliding disfigured / Driving that death drum into your heart / Caught up in static dreams / Distorted angels sing". Jak to jest zaśpiewane!
"Axiom" to muzyka do filmu? Raczej odwrotnie, nakręcono film do muzyki. Czarno-biały, mroczny, pełen niepokojących, brutalnych scen. Hiszpan Jesus Hernandez z kolektywu filmowego NYSU miał ponoć wolną rękę, zaszalał. Przypomina to produkcję Darrena Aronofskiego w "Pi". Fragment ilustrujący "Distorted Angels" jest niesamowity. Klimat rodem z Orwella, głuche anioły, oślepiony nieśmiertelny śpiewak i wisząca nad bohaterami opresja, represja, wina.
Tytułowy "Axiom" wprowadza znane motywy z najlepszych płyt zespołu. Monotonnie, klaustrofobicznie - genialnie. To mógłby być podkład pod międzygalaktyczne loty. Rozpoczynają dzwony (inspiracja "Division Bell" Pink Floyd?). Na filmie możemy obejrzeć - niepokojące wizje: trzymającego wielki sznur dzwonnika, twarz Wielkiego Brata z monitora i koszmar ogłuszenia przez Ministerstwo Prawdy. Trzeci utwór "Baptism" budują wykrzykiwane frazy "Send me under". Mamy poczuć się osaczeni. I choć Archive korzystają ze sprawdzonych przepisów, to nie kruszmy kopii, że to kopia.
"Transmission Data Terminate" z obrazkami opracowywania nowej wersji rzeczywistości przez panie maszynistki. Opowieść o zniewoleniu. "Jak wyciągnąć wszystkie wtyczki?"
Doczekałem się w końcu głosu Holly: "Nie chcę cię widzieć gdy zamykam oczy"... Głęboki bas, natarczywy beat.
"The Noise..." zaczyna się szumem przechodzącym w łagodny śpiew znanej z wcześniejszych produkcji Marii Q... I to są cztery minuty oddechu. "Shiver" przypomina, którąś z piosenek śpiewaną przez Stevena Wilsona na "Blackfield IV", pianino i ujmujące piękno. Zabawy ze słowem "anymore"...
Właściwie to już. Trochę krótko. Bo jeszcze tylko powraca repryza tytułowego utworu, pod napisy końcowe, pod strach, że jest 1984 rok i jest nowomowa, są Orwellowskie aksjomaty: "Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła."... Biją te dzwony na trwogę, straszą, budzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz