Liryka Suski jest specyficzna i
oryginalna. Zasłużenie doceniona - dwa wcześniejsze tomiki „Wszyscy nasi
drodzy zakopani” i „Cała w piachu” zdobyły nominacje do Nike. „Duchy dni” zaś zdobyły
nominacje do tegorocznego Silesiusa, Gdyni i Orfeusza. I znów zdumiewa jej
monotematyczność. Śmierć. Śmierć. Śmierć.
Szukając najlepszych fragmentów książki, wybieram: „Następną
stację Marymont”: „W szybie naprzeciwko widzi,
że jej nie ma. / Skończyła czterdziestkę i jest przezroczysta.” Wpatrywanie się w szybę wagonu
metra daje odbitej postaci złudzenie nieistnienia, bezcielesności.
Przekonująco
wybrzmiewa też „Nazywałem to życiem”, gdzie bezgotówkowa opłata za benzynę
staje się powodem do rozważań o „niebycie”: „-Czym pan płaci? – Niczym. I to
wszystko? Życie?/ Obroty plastiku, kod do wykreślenia,”. Albo wiersz „Lament”, gdy epifania zaciska krtań: łamią się ramiona sosny, wbijane na patyk są
najmłodsze dzieci głębinowych okoni.
Te wiersze mają duszny zapach
jaśminu. Jesteśmy odurzani śmiercią. Aż do przywidzeń, halucynacji. Oto
powyjmowane z wierszy charakterystyczne „suskizmy”: „w dzień, który był
wymysłem”;„w maski transporterów jak w najlepszą śmierć”, „jesteśmy dobrzy w
śmierci, może i najlepsi”, „pomyślałem nie myśląc, że jesteśmy snem”,„ściszam
wielką ciszę”,„nazywałem to życiem, a życia nie było.”, „czujesz nieczas
czasu?”, „kolejny dzień ferii w tym ujemnym kraju”.
Mnie ta surrealna wyobraźnia
zachwyca: „światło rwie się szamoce / Jak ptak złapany w klatkę”, „oparci o
cień”, „po kolana w świtach, zapadając w doły / wyścielane dniami jak kipiącym
srebrem”, „tego lata od słońca robiło się ciemno (...) po rzeczywistości
przyszła jej daremność,”. Podobnie dziwne neologizmy: „Bezziemność”,
„posen”.
W książce roi się od obsesji z dzieciństwa. Czytamy o strzelaniu z fifek mokrym ryżem, o kocie wpadającym w ognisko, o straszeniu „czarną
Wołgą”, topieniu się w stawie „za ręce tamten jeden raz”. Odstrzał
kruków zestawiony jest z „odstrzałem” siedmioletniej wtedy matki w czasie
wojny.
Ciekawe są odwołania do
fizyki (kierunku studiów autora): „Źle wymyślili fizykę i życie jest ach
niedorzeczne.”, „to więcej niż literka t we wzorze”.
Dobrze zrobiła książce odrobina
ironii. Oto autor o sobie: „Nosi w sobie smutek. I po co to robi? //
Czterdziestoletni żołnierzyk, pan na tych ciemnościach” albo: „Miłość
pytała o niego na miejskim basenie, / ale był za młody i wołał ze śmiercią. /
Nie była w jego guście miłość wtedy śmierć / kochał zaczepiać na ławkach po
kinie.” W podobnym tonie brzmi fragment: „Fuma
to samochód, a Ciuchciun to pociąg, // czytam wywiad, w którym stary
pisarz mówi, że nigdy nie miał dzieci, bo za dużo śmierci // w czterdziestym czwartym
zobaczył w Warszawie, // to jak Budda, myślę i patrzę na synka,”
Arcyciekawy, pełen sprzeczności,
jest wiersz: „Wyjdź jak najciszej z tej
okropnej nocy”, w którym autor próbuje wyzwolić się ze swych obsesji. Nadaremno.
Oto poezja duszna, niełatwa. W doskonałym "Pod wszystkim jest cisza" znalazłem frazę "pod wszystkim jest władza chłodnego powietrza". W każdym razie ja czuję też władzę poetyckiego języka.
Oto poezja duszna, niełatwa. W doskonałym "Pod wszystkim jest cisza" znalazłem frazę "pod wszystkim jest władza chłodnego powietrza". W każdym razie ja czuję też władzę poetyckiego języka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz