Od czasu mojego debiutu minęły trzy lata. „Hostel” zawierał czterdzieści wierszy napisanych w niecałe osiemnaście miesięcy. Oprócz tych opublikowanych w tomiku, w rozmaitych pokonkursowych antologiach ukazało się jeszcze kilka. Potem przyszła pora „Zwłoki”, także tej w dosłownym tego słowa znaczeniu, polegającej mniej więcej na tym, że poeta świadomie opóźnia napisanie kolejnego wiersza. Tłumaczy to sobie brakiem weny, zmęczeniem materiału, niedostatkiem czasu i ochoty. Lecz poetą się jest! W końcu nieuchronne nadchodzi, kiedy wyjałowiony lub pełen witamin, szczęśliwy, albo pogrążony w rozpaczy, trzeźwy lub nietrzeźwy – poeta pochyla się nad wierszem. Drugi tomik zmieścił ich już tylko dwadzieścia dziewięć. Każdy kosztował mnie wiele. Zwlekałem z pisaniem tak długo, jak tylko się dało, broniłem się przed nimi do tego stopnia, że dziś nie chcę już ich czytać wyłącznie dla siebie. Mogę je czytać tylko dla innych. Właśnie mija kolejne osiemnaście miesięcy (kim był ten, który wymyślił mi taki cykl?), a w pliku „nowe” mam dziewięć wierszy. Nie zwlekam z napisaniem dziesiątego, ale też nie spieszę się. Czuję się tak, jak piszę o tym we fragmencie jednego z nich: „W nocy / przyśnił ci się ebonitowy kształt / na dnie / gładki i lśniący jak ubranie / zagrzebanego w mule topielca / Jego twarda krtań / pod którą nagle zamarła woda / i przejrzałeś się w niej / jak w lusterku / Milczały łuska / moczarka i teflon / I ty też w milczeniu / potakiwałeś / własnemu obliczu”.
(p)
znam ten ból Piotrze znam
OdpowiedzUsuńból jest somatyczny Pawle, zatem uważaj, uważaj, he, ha! :)
OdpowiedzUsuńpg
no no. a co ja mam zrobić? jak piszę 70-100 rocznie? w kilku różnych stylach? człowieku, to się można pochlastać. jak z tym żyć?
OdpowiedzUsuńssssssssss.
Ryszard Krynicki
OdpowiedzUsuńPrzez to
Milczałem przez wiele lat.
Nic się przez to nie stało -
ani dobrego,
ani złego.
(Luty 2005)
anonimowy - jak żyć? najlepiej freestyle :)
OdpowiedzUsuńRobert, ma rację poeta :)
piotr
:(
OdpowiedzUsuńmam to samo, dosłownie jeden na kilka miesięcy i... udaję, że się nie martwię ;)
Bogumiło,
OdpowiedzUsuńraz jeszcze spójrz na cytat z Krynickiego :)
pozdrawiam!
piotr