środa, 10 lipca 2013

Obudzona sprawiedliwość

SIXTO RODRIGUEZ "SEARCHING FOR SUGAR MAN", 2013

Rodriguez nie zrobił wielkiej kariery. Czy przechodząc obok Rock&Roll Hall of Fame odwracał wzrok?
Nagrał dwie płyty, sprzedał ich w USA ze sześć sztuk. Choć znali jego piosenki  w Australii i RPA (szczególnie w czasie gdy kończył się apartheid) i stał się tam legendą, nic nie miał z tego. Żył sobie gdzieś szarym życiem w Detroit.

Dokument Szweda Malika Bendjelloula o Rodriguezie zdobył zasłużoną popularność, łącznie z Oskarem za film dokumentalny. No i dał muzykę Sixto światu.

Piękną. Już tytułowy "Sugar Man" zachwyca. To piosenka - skowyt do dilera, by przywiózł kolejną porcję "silver magic ships, jumpers, coke, sweet mary jane". Wrażenie potęgują zgrzytliwe psychodeliczne dźwięki, które przypominają granie na pile: "Handlarzu, w samotnej ciężkiej drodze / Poznałem fałszywego przyjaciela / Straciłem serce, a gdy je odnalazłem / Było martwe i czarne jak węgiel".
Dlaczego taki song nie zapewnił mu popularności w 1970 roku? Zły menadżer, głusi prezenterzy? Krytycy, którzy nie dostali swej doli? A może to Rodriguez nie wydeptał swojej szansy? Może przez to, że był "from Mexico"? Może dlatego, że wtedy wszyscy szaleli w rytm Jackson 5?

Być może ta płyta zyskuje przez swoją historię. Wyobrażam sobie słuchając, że pokryta była dużą ilością kurzu. Ktoś zdmuchiwał nalot i pieścił specjalną szmatką z mikrofibry. Ścieżka po ścieżce.

Bo Sixto w każdym z 14 tracków trafia w serce. Gdy śpiewa o chłopcu, który wciąż gdzieś znika i świadomie rujnuje swoje życie (przebojowe "Street Boy"). Gdy dziwi się światu i sprytnie pyta "I wonder I wonder wonder don't you?", a bas gra tu piękny riff, który cieszy ucho. ("I Wonder"). Gdy bywa sentymentalny ("I Think of You"). Gdy przesyła dreszcz  "Bo straciłem pracę dwa tygodnie przed świętami / I rozmawiałem z Jezusem w The Sewer / A papież powiedział, że to nie jego przeklęta sprawa // Podczas gdy deszcz pił szampana / Mój Estoński Archanioł przyszedł i mnie sponiewierał " ("Cause"), albo odrobinę złośliwości ("Like Janis").

Kreśli smutne obrazki o zagubieniu, nieszczęściu ("Jane S. Piddy"), o "sprawiedliwości supermarketów i sędziach, którzy wypisują mandaty" ("Sandrevan Lullaby - Lifestyles"). Jest wyrzutkiem, widzi zło i nie chce mieć z nim nic wspólnego.Odtrącony bierze to za parszywy los, nie tragizuje.("I'll Slip Away").
W "Najobrzydliwszej piosence" kreśli dosadnie krajobraz nieszczęśników i freaków: "wszyscy piją środki czystości, które jednak nie zmyją ich bólu".("A Most Disgusting Song")... Piękny to bluesik, choć ponura refleksja. Sixto dołącza nim do grona moich ulubieńców: Cave'a, Waitsa, Dylana...

Bo brzmi jak Dylan w takim "Can't Get Away", czy - w moim ulubionym - "Crucify Your Mind". Dlatego zastanawiam się jak brzmiałoby jego własne "Desire", "Oh Mercy" czy "Time Out of Mind"?
Jakie płyty, by nagrywał, gdyby sprawiedliwość nie zasnęła na 40 lat? No, ale obudziła się, obudziła. Teraz umyła zęby, goląc się śpiewa "Sugar Man, Sugar Man"...

1 komentarz:

  1. piękny film, jeden z moich ulubionych. Nadal nie mogę pojąć co się stało, że w tamtych czasach Sixto nie zaistniał.

    OdpowiedzUsuń