Płyta rozwalająca na
łopatki. Genialna. Przypomniała mi stare dobre czasy rocka. Swoim impetem, kipielą emocji
przywołała najlepsze płyty Faith No More, kiedy słuchało się ich „w kółko”.
Dać się opętać „Do to the Beast” jest łatwo. Lider - Greg Dulli to stary wyjadacz, rocznik
1965. Już śpiewał o demonach miłości,
o zdradach, zazdrości, winie i zemście. Nigdy tak wyraziście.
Żeby przypomnieć sobie jak wielką
moc ma piosenka rockowa, zacznijmy od nr 4: „The Lottery” - krótkie 4 minuty emocji podanych na tacy. Szarpanie się ze
sobą i pogodzenie. Greg prosi o światło, prosi o noc. Wspomnienia gryzą, a on się pięknie drapie. Refren powyciągany jak u Deftones: „The
lottery, the ritual / The consequence, the criminal / Come back to me, I've
been them all / Come bedtime, come bad times”. Przepiękne!
Jest na płycie co najmniej kilka
kawałków, gdzie głowa eksploduje.
Najlepszy na płycie - „Royal
Cream”. Do miłości mówi się tu: „wracaj, brudny szczurze”. Wszystko jest z
gniewu i rozpaczy. Przepiękne riffy, uspokojenie... Aż po dreszcz.
Dużo tlenu (a może testosteronu?) ma w sobie “Matamoros” - przebojowy, hip-hopowy. Zrealizowano do niego
genialny teledysk z tancerzami w metrze. Aż chce się tak potańczyć! Skrzypeczki
w środku - palce lizać. (Tytułowe Matamoros
to meksykańskie niespokojne miasto pełne Meksykanów, którzy marzą o przedostaniu się przez Rio Grande, Matamoros znalazło się też w tytule piosenki Bruce’a
Springsteena na pięknej płycie „Devils and Dust”).
A westernowy „Algiers”? Cudny, klasyczny
numer. Gra słów: „Dream,
dream your sins away / Sin your dreams away”. Zdradzony ma tylko
swoją chorą samotność i dumę. Solo na gitarze ma grube wiertło.
Słucham tej płyty po raz setny.
Szarpie mną „Porked Outside” (dobry riff na początek i histeria w głosie),
przeraża wycie do Księżyca w „It Kills” („To zabija patrzeć jak kochasz
innego”), zasmuca wspomnienie miłości – spróbuj zaśpiewać to: „I see you
eternal / I'm burning encircled” („I Am Fire”). Niepokojący “Lost
in The Woods” kończy się ukojeniem. Czy
ostatni utwór to ukłon do „Street Spirit” Radiohead? „Ca Rova” zbliża się bardzo blisko do U2 z „The Joshua Tree”, Dulli po swojemu śpiewa: "Wciąż nie znalazłem, tego
czego szukam."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz