KRÓTKIE PIŁKI – z zespołem FONOVEL rozmawia Piotr Gajda
Gdyby poniższy wywiad przeprowadzać w konwencji psychodelicznej, Fonovel w samym środku długiego i odjechanego tripu byłby trójgłowym smokiem. Trzech muzyków zespołu to dzisiaj jeden organizm – nawet odpowiedzi na pytania udzielają jednym głosem. Rzeczowi i pomimo podpisanego właśnie kontraktu z SP Records niezwykle skromni, zawstydzili gadatliwego „wywiadowcę”, udzielając odpowiedzi krótszych od zadawanych pytań.
Piotr Gajda: Zacznijmy od przewrotnego pytania: czy lubicie muzykę L.Stadt?
Fonovel: Tak, nie, nie wiem.
PG: To pytanie właściwie powinno zostać skierowane do Radka Bolewskiego, perkusisty L.Stadt, który (jak to wyczytałem na okładce płyty) w Fonovel gra na gitarze, perkusji i pianinie vermona oraz pełni rolę wokalisty. Lideruje zespołowi, nadaje mu kierunek? Czy raczej w waszej grupie panuje pełna demokracja?
F: Dla uściślenia, Radek nie gra już w L.Stadt, rzeczywiście bywa apodyktyczny, ale tylko wobec swojego werbla. W zespole panuje demokracja z elementami trzyosobowego dyktatu.
PG: Składu Fonovel dopełnia Dominik Figiel na gitarze oraz Paweł Cieślak grający na nietypowym jak na instrumentarium zespołu rockowego instrumencie. Jak brzmi jego nazwa i jaką pełni rolę w warstwie muzycznej waszych kompozycji?
F: Syntezator w muzyce rockowej to wcale nie taka rzadka sprawa, a ten, na którym gra Paweł nazywa się minimoog. A jego rola to głównie partie basowe.
PG: Gdybyśmy musieli jakoś zaszufladkować waszą muzykę, jak chcielibyście, żeby ją określano? Do jakich znanych zespołów chcecie się odwoływać?
F: Unikamy, tak jak większość zespołów, szufladkowania. Inspiracji każdy z nas ma wiele, finalny efekt jest fuzją i transfuzja ich wszystkich. Kiedy odtworzysz naszą muzykę w czytnikach mp3, poznasz klasyfikacje naszego gatunku – adult groove, ale równie dobrze mógłby być melodic punk.
PG: Jak na młody staż muzyczny obecnego składu macie na swoim koncie pierwsze, niewątpliwe sukcesy – wydaliście EPkę, która zrobiła pewne wrażenie w branży muzycznej, wasz utwór przez kilka tygodni utrzymywał się na pierwszym miejscu Listy Przebojów Radia Łódź. Redaktorzy muzyczni portalu Uwolnij Muzykę! typują Fonovel jako jeden z najlepszych debiutujących zespołów 2011 roku. W jaki sposób te sukcesy przekładają się na wasze samopoczucie? Co tak naprawdę wam dały?
F: Zgodnie z maksymą: „każdy lubi, jak go chwalą”, jest nam z powyższych powodów niezmiernie miło.
PG: W mojej opinii Łódź to dzisiaj przede wszystkim miasto poetów i muzyków. Czy znacie się między sobą, czy tworzycie razem jakieś środowisko? Kogo stąd moglibyście wymienić jako źródło także i waszej inspiracji?
F: Na pewno jesteśmy elementem łódzkiej sceny, która stale zaskakuje najróżniejszymi fuzjami muzyków, czego przykładem jesteśmy my czy Tryp, w którym gra Paweł. Trudno powiedzieć o bezpośrednich, personalnych inspiracjach. Po prostu lubimy i cenimy kilka postaci z łódzkiej sceny muzycznej.
PG: Czy rodzinne miasto wspiera was instytucjonalnie, jako niewątpliwie cenny „materiał promocyjny”, czy jak dotąd ma was gdzieś?
F: Mamy dopiero zamiar zacząć współpracę z naszym miastem. Na pewno zapukamy w niejedne urzędnicze drzwi.
PG: W jaki sposób powstają wasze utwory?
F: W naszym przypadku najpierw powstają teksty, a w drugiej kolejności muzyka. Tekstowo wsparła nas w dwóch piosenkach Iza Bartczak.
PG: Na początku marca ukazała się pełnoprawna, debiutancka płyta zespołu. Kiedy nagracie następną?
F: Płyta ukazała się 7 marca 2011 roku. Co do następnej płyty, planujemy jej wydanie jeszcze przed końcem tego roku.
PG: Komu w dzisiejszych czasach jest trudniej? Poetom czy muzykom?
F: Komu jest trudniej? To pytanie lepiej zadać jakimś specjalistom od kultury, socjologom lub księżom. Nasza muzyka zaliczana jest do niezależnej, więc odpowiedź nasuwa się sama….
Wywiad pierwotnie ukazał się na łamach Kwartalnika Artystyczno-Literackiego „Arterie” NR 1 (10) /2011
(p)
Gdyby poniższy wywiad przeprowadzać w konwencji psychodelicznej, Fonovel w samym środku długiego i odjechanego tripu byłby trójgłowym smokiem. Trzech muzyków zespołu to dzisiaj jeden organizm – nawet odpowiedzi na pytania udzielają jednym głosem. Rzeczowi i pomimo podpisanego właśnie kontraktu z SP Records niezwykle skromni, zawstydzili gadatliwego „wywiadowcę”, udzielając odpowiedzi krótszych od zadawanych pytań.
Piotr Gajda: Zacznijmy od przewrotnego pytania: czy lubicie muzykę L.Stadt?
Fonovel: Tak, nie, nie wiem.
PG: To pytanie właściwie powinno zostać skierowane do Radka Bolewskiego, perkusisty L.Stadt, który (jak to wyczytałem na okładce płyty) w Fonovel gra na gitarze, perkusji i pianinie vermona oraz pełni rolę wokalisty. Lideruje zespołowi, nadaje mu kierunek? Czy raczej w waszej grupie panuje pełna demokracja?
F: Dla uściślenia, Radek nie gra już w L.Stadt, rzeczywiście bywa apodyktyczny, ale tylko wobec swojego werbla. W zespole panuje demokracja z elementami trzyosobowego dyktatu.
PG: Składu Fonovel dopełnia Dominik Figiel na gitarze oraz Paweł Cieślak grający na nietypowym jak na instrumentarium zespołu rockowego instrumencie. Jak brzmi jego nazwa i jaką pełni rolę w warstwie muzycznej waszych kompozycji?
F: Syntezator w muzyce rockowej to wcale nie taka rzadka sprawa, a ten, na którym gra Paweł nazywa się minimoog. A jego rola to głównie partie basowe.
PG: Gdybyśmy musieli jakoś zaszufladkować waszą muzykę, jak chcielibyście, żeby ją określano? Do jakich znanych zespołów chcecie się odwoływać?
F: Unikamy, tak jak większość zespołów, szufladkowania. Inspiracji każdy z nas ma wiele, finalny efekt jest fuzją i transfuzja ich wszystkich. Kiedy odtworzysz naszą muzykę w czytnikach mp3, poznasz klasyfikacje naszego gatunku – adult groove, ale równie dobrze mógłby być melodic punk.
PG: Jak na młody staż muzyczny obecnego składu macie na swoim koncie pierwsze, niewątpliwe sukcesy – wydaliście EPkę, która zrobiła pewne wrażenie w branży muzycznej, wasz utwór przez kilka tygodni utrzymywał się na pierwszym miejscu Listy Przebojów Radia Łódź. Redaktorzy muzyczni portalu Uwolnij Muzykę! typują Fonovel jako jeden z najlepszych debiutujących zespołów 2011 roku. W jaki sposób te sukcesy przekładają się na wasze samopoczucie? Co tak naprawdę wam dały?
F: Zgodnie z maksymą: „każdy lubi, jak go chwalą”, jest nam z powyższych powodów niezmiernie miło.
PG: W mojej opinii Łódź to dzisiaj przede wszystkim miasto poetów i muzyków. Czy znacie się między sobą, czy tworzycie razem jakieś środowisko? Kogo stąd moglibyście wymienić jako źródło także i waszej inspiracji?
F: Na pewno jesteśmy elementem łódzkiej sceny, która stale zaskakuje najróżniejszymi fuzjami muzyków, czego przykładem jesteśmy my czy Tryp, w którym gra Paweł. Trudno powiedzieć o bezpośrednich, personalnych inspiracjach. Po prostu lubimy i cenimy kilka postaci z łódzkiej sceny muzycznej.
PG: Czy rodzinne miasto wspiera was instytucjonalnie, jako niewątpliwie cenny „materiał promocyjny”, czy jak dotąd ma was gdzieś?
F: Mamy dopiero zamiar zacząć współpracę z naszym miastem. Na pewno zapukamy w niejedne urzędnicze drzwi.
PG: W jaki sposób powstają wasze utwory?
F: W naszym przypadku najpierw powstają teksty, a w drugiej kolejności muzyka. Tekstowo wsparła nas w dwóch piosenkach Iza Bartczak.
PG: Na początku marca ukazała się pełnoprawna, debiutancka płyta zespołu. Kiedy nagracie następną?
F: Płyta ukazała się 7 marca 2011 roku. Co do następnej płyty, planujemy jej wydanie jeszcze przed końcem tego roku.
PG: Komu w dzisiejszych czasach jest trudniej? Poetom czy muzykom?
F: Komu jest trudniej? To pytanie lepiej zadać jakimś specjalistom od kultury, socjologom lub księżom. Nasza muzyka zaliczana jest do niezależnej, więc odpowiedź nasuwa się sama….
Wywiad pierwotnie ukazał się na łamach Kwartalnika Artystyczno-Literackiego „Arterie” NR 1 (10) /2011
(p)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz